Sachiko czy Sayuri?
Rozdział 1
— Oczywiście, Yuriko-dono! — zapewniła ochmistrzyni. — Za dwie godziny podamy.
— Doskonale, Mariko. Liczę, że tym razem obejdzie się bez przykrych niespodzianek. Wczoraj Sachiko-sama nie dała rady zjeść tego niedogotowanego kurczaka.
— Rozpuszczony bachor... — wymamrotała pod nosem jedna ze służek.
Sayuri Shirai
_________________________________________________________________________
Rozdział 2
Dwadzieścia minut później Lydia i Parrish siedzieli w radiowozie. Lydia przymknęła oczy, masując skronie. Czuła, że nadchodzi atak migreny. Zawsze tak miała, gdy...
— Lydia?! Lydia?! — Ocknęła się i spojrzała nieprzytomnym wzrokiem na mężczyznę.
— O co chodzi?
— O to.
Jordan wskazał na zamgloną przednią szybę, na której widniał napis: Klub Cinema. Lydia nie musiała pytać, kto to napisał. Doskonale poznawała swoje pismo.
— Super, kolejna cudowna wizja — mruknęła z przekąsem.
Cara Becker
_________________________________________________________________________
4. W wirze spotkań
Po dziesięciu minutach przed Clarą leżała już mała kupka składników, a kiedy była przy jednej z końcowych pozycji, do sklepu weszła kolejna osoba.
Instynktownie odwróciła się, żeby zobaczyć kto to. Ku ladzie, dziarskim krokiem, szła dziewczyna, wyglądająca na kogoś w jej wieku.
Sonia
_________________________________________________________________________
Rozdział 15
- By to szlag! - Johnson zerwał się z miejsca i pełnym furii kopniakiem przewrócił krzesło, na którym siedział. Nie wierzył w tę rutynową kontrolę drogówki, Joey nie był idiotą, wiedział doskonale, gdzie i na kogo mógł trafić i w razie co potrafił wypłynąć nawet z najgłębszego szamba. Czasem pomagały mu w tym pieniądze, czasem pięści, a czasem broń. To musiała być zaplanowana, dobrze zorganizowana akcja. Ktoś musiał dać cynk policji. Tylko kto? O opóźnieniu wiedzieli tylko on i Nottinger. Gary nie miałby w tym żadnego interesu, był rasowym sukinsynem, ale nie kapusiem, a nikt inny...
James nagle pobladł i bezwolnie zacisnął powieki.
- Marlene...
Agata Laura Bane
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz