Hej, czy jesteście wypoczęci i pełni sił na następny tydzień? Bez względu jaka jest Wasza odpowiedź, nie martwcie się, będzie dobrze. Jestem tego pewna! A teraz ruszajmy z wpisem numer trzy, w którym przeczytacie o najważniejszych książkach dla Sayuri Shirai wraz z jej komentarzem.
(kliknij w obrazek, aby przenieść się na stronę Lubimy Czytać)
Pierwszy tytuł to: Kaligula, czyli władza w ręku dwudziestolatka autorstwa Rolanda Augueta. Wydaje mi się, że słysząc Kaligula[..], większość z nas ma wyobrażenie okrutnego tyrana, który tylko czekał na dogodny moment, żeby móc pokazać całemu światu swoje szaleństwo. Niektórzy kojarzą go jako mordercę, inni jako wariata, który płacił żołnierzom muszlami, a jeszcze inni jako osobę, którą okrzyknięto najgorszym cesarzem rzymskim. Czy na pewno był potworem? Nieśmiało wspomnę, że historia nie jest czarno-biała. Na pewno znajdzie się w niej sporo miejsca na odcienie szarości.
(kliknij w obrazek, aby przenieść się na stronę Lubimy Czytać)
Druga książka to Wspomnienia Alexisa de Tocqueville'a. Każdy kraj, naród, grupa etniczna może poszczycić się historią. Zadaniem historyków jest uprawianie nauki, a przeciętnego człowieka pamiętanie. Pamięć jest zawodna — pełno w niej luk, mitologizacji. Ucząc się o niektórych wydarzeniach znamy tylko daty, ważne postaci i to wszystko. Możemy przejść przez życie i nigdy nie zastanawiać się, jak to wyglądało w oczach uczestników zdarzeń. Czy to oznacza, że czytając dzieła ludzi z przeszłości, poznamy prawdę? Nie. Poznamy jedynie wersję zdarzeń jednego człowieka. W przypadku Wspomnień można poznać punkt widzenia polityka, który był świadkiem interesującego okresu w historii Francji.
(kliknij w obrazek, aby przenieść się na stronę Lubimy Czytać)
Jako ostatnie pójdzie coś lżejszego. Nie jedna książka, a cała seria. A właściwie saga. Konkretnie Saga o Ludziach Lodu autorstwa Margit Sandemo. Nie jest to na pewno literatura najwyższych lotów, ale nie mogłam o niej nie wspomnieć. To dzięki tomom tej sagi udało mi się przeżyć najnudniejsze wakacje życia. Działo się to w czasach, kiedy internet nie był jeszcze aż tak popularny, a choroba wykluczyła możliwość spędzania całego dnia na dworze. Z perspektywy czasu uznaję, że byłam zdecydowanie zbyt młoda, kiedy zaczęłam to czytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz