Gosposia – Rozdział 44
Szedł powoli między budynkami gospodarczymi i w końcu usłyszał śmiech Sayuri odbijający się echem po pustych przestrzeniach. Miała bardzo zaraźliwy śmiech i on również uśmiechnął się pod nosem. Przyspieszył kroku, ale zamarł, gdy z oddali dostrzegł, kto jej towarzyszył.— Mówiłam ci, że będziesz zbyt leniwy. — Sayuri stanęła na palcach i pocałowała Gaarę w policzek.— Kochanie, ty nie masz pojęcia jak trudne jest przeniesienie tyle piasku na raz — jęknął z udawaną boleścią. — Przeceniasz mnie i chcesz wykorzystywać.— Mój drogi mężu — pociągnęła go za sobą i pokazała odpowiednie miejsce na składowanie piasku — to zaledwie kilka ton. Nie mów mi, że nie dasz rady, bo sama wystosuję prośbę o odwołanie cię ze stanowiska.
Sayuri Shirai
_________________________________________________________________________
Rozdział 1. Nikt wyjątkowy
Nikt z młodych, zdolnych i ambitnych, ani nieco starszych i doświadczonych, nie chciałby robić za nazwisko na liście i pomagiera, którego rola sprowadza się do biegania przez pustkowia za trzynastoletnim chłopakiem i, w momencie, gdy coś się zaczyna dziać, szukaniu sobie miejsca, żeby się schować.
Nie mógł jednak przydzielić drużynie Pierwszej żadnego nieopierzonego chłystka, który najpewniej padłby ze strachu - albo na sam widok Gaary albo na widok przeciwnika. Gdyby Kankuro zdecydował się na taki ruch, pod jego oknem pojawiłby się korowód pomstujących i płaczących matek.
Kareena
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz