Gościmy dziś kolejną utalentowaną Autorkę, moją imienniczkę, Sayuri Shirai z bloga Po Prostu Gaara.
Sayuri7: Witam serdecznie. Jak samopoczucie w ten jesienny wieczór?
Sayuri Shirai: Jeżeli mam być szczera, to raczej dość słabo z dobrym samopoczuciem, ale zapewniam, że wykrzeszę z siebie choć odrobinę entuzjazmu. ;)
Sayuri7: Pierwsze pytanie — jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem? Zawsze był to Gaara i Naruto, a może początki wyglądały całkiem inaczej?
Sayuri Shirai: Przygoda z pisaniem zaczęła się w szkole, rzecz jasna. Pierwsze moje wspaniałe dzieło było wierszem, a właściwie hymnem pochwalnym na temat zjadaczy kitu. Nie wiem, czy kojarzysz jeszcze lektury szkolne, ale dotyczyło to książki „Chłopcy z Placu Broni”. Czasami, podczas generalnych porządków, przeglądam szkolne zeszyty i mam poprawiony humor do końca dnia. Jeżeli miałaś na myśli pisanie trochę bardziej „na poważnie” (o ile pisanie ff może być poważne), to istnieje dla mnie Gaara i tylko on. Próbowałam pisać coś autorskiego, ale wenę mam tylko wtedy, kiedy piszę o Gaarze. Taki urok.
Sayuri7: Właśnie — dlaczego Gaara? Czym zafascynował Cię pustynny chłopiec?
Sayuri Shirai: Dlaczego Gaara? Być może dlatego, że jeszcze w gimnazjum koleżanka wysłała mi link do Naruto (próbowała przekonać mnie do anime) i to odcinek z nim wybrała. Może była jakąś jasnowidzącą, tego nie wiem, ale trafiła w dziesiątkę. Wysłała mi ten odcinek z pierwszej serii, w którym została opowiedziana historia tragicznej przeszłości Gaary. Jak mogłam nie zainteresować się tą postacią? Później poszło z górki. Pisałam o nim dla własnej rozrywki, co stało się doskonałą odskocznią od życia codziennego i tak mi zostało. Utrzymuję, że do tej pory nie rozpracowałam tak do końca Gaary, ale wszystko przede mną.
Sayuri7: Z całą pewnością to nie brzmi jak prosty zbieg okoliczności. Może coś w tym jest. Wiem, że długo pisałaś tylko "do szuflady". Co skłoniło Cię do publikowania swojej twórczości?
Sayuri Shirai: Mało jest opowiadań, oneshotów itd. na temat Gaary. Czasami sama czegoś szukałam i nie mogłam znaleźć. Czułam frustrację i nagle mnie olśniło, że może powinnam przestać być pasożytem. To prawda, ale niepełna. Wiem, że ją znasz, Kareenę, autorkę, która również wzięła na warsztat Gaarę. Jej opowiadania tak mnie zachwyciły, że chciałam po raz pierwszy napisać komuś komentarz. Założyłam wówczas nowe konto na gmailu i... samo poszło. ;)
Sayuri7: U wielu z nas chyba tak się zaczęło. :D Najpierw komentarz, a później już nie mogłyśmy wyjść ze świata blogosfery. Wyobrażasz czasem siebie jako uczestnika opisywanych wydarzeń? Czy zawsze są to tylko bohaterowie, a Ty jesteś jedynie obserwatorem?
Sayuri Shirai: Śmieszna kwestia, którą niedawno zauważyłam. Kiedy zakładałam maila, wybrałam imię OC, która zawsze towarzyszy Gaarze w moich opowiadaniach. Raz nawet pomyliłam się pod jakimś komentarzem na wattpadzie i sądziłam, że to mnie dotyczyło pytanie, a nie OC. ;) Poza tym jednym incydentem nie przypominam sobie, żebym miała zaburzenia osobowości, choć gdybym miała teraz wybierać, wybrałabym raczej inne imię dla świata blogosfery. Odpowiadając bardziej dokładnie na pierwsze pytanie — nie. W publikowanych opowiadaniach to tylko bohaterowie. „Gosposia” jest może troszkę innym przypadkiem, bo „przeżyła” ze mną kawał czasu. Tam w kilku kwestiach, które dla czytelnika raczej nie są czytelne, oddałam kawałek siebie. Niekoniecznie w wykreowanej OC.
Sayuri7: Masz już plany na przyszłe historie? Czy wszystko jest spontaniczne?
Sayuri Shirai: Plany? Już mam zapisane niektóre rozdziały przyszłych historii. Szkic wydarzeń też został spisany w przypadku trzech. Spontanicznie raczej nic nie wychodzi, przynajmniej w moim przypadku. To na przykładzie „Gosposi” nauczyłam się, że spontaniczność nie jest najlepsza. Wolę nie wracać do tych okropnych, przerażających chwil, kiedy dwa razy musiałam przerabiać takiego tasiemca, żeby fabuła się kleiła i uniknąć kilku nielogiczności, które na początku występowały. Po tych wydarzeniach stałam się zagorzałym przeciwnikiem spontanu pisarskiego.
Sayuri7: Jaką radę dałabyś blogerom, zaczynającym dopiero swoją przygodę z pisaniem?
Sayuri Shirai: Nie wiem. Nadal jestem początkującym blogerem i po takie pytania nie do mnie. Gdybym miała coś poradzić — jeżeli jesteście tak beznadziejni jak ja, jeśli chodzi o estetykę i szablony, lećcie do miłych osób, które Wam z tym pomogą. Po reklamę lećcie do katalogów i spisów, a nie spamujcie, bo to raczej przynosi odwrotny skutek do zamierzonego. Sprawdzajcie poprawność i justujcie tekst. To ostatnie bardzo pomaga w czytaniu, przynajmniej mi. ^^ Tyle rad na szybko wymyśliłam, a jedna jedyna? Hm… Zacznijcie publikować!
Sayuri7: Na koniec parę krótkich pytań, żebyśmy poznali nie tylko Twoją twórczość, ale i osobę. Gotowa?
Sayuri Shirai: Po to tu jestem. ;)
Sayuri7: Czy jest jakiś cytat, który utkwił ci w pamięci? Nie ważne czy to książka, film, piosenka czy słowa znajomego.
Sayuri Shirai: Słowa znajomego: „Małżeństwo to kolejny przykład triumfu wyobraźni nad rozumem.”
Sayuri7: Chwytliwe! ;D Jesień czy wiosna?
Sayuri Shirai: Jesień.
Sayuri7: Oglądasz anime, czy w grę wchodziło zawsze tylko Naruto?
Sayuri Shirai: Kilka tytułów obejrzałam, ale na pewno nie jestem znawcą w tej materii.
Sayuri7: I na koniec: czekolada czy wanilia? Jaki smak wolisz?
Sayuri Shirai: Zdecydowanie czekolada. :D
Sayuri7: W imieniu zespołu NSO bardzo dziękuję za poświęcony czas. Ze swojej strony życzę tego, co zawsze, nam autorkom, się przyda — weny i sukcesów w pisaniu!
Sayuri Shirai: Również dziękuję za przeprowadzenie wywiadu w przyjemnej atmosferze. :)
Bardzo miła rozmowa. :)
OdpowiedzUsuńKieruje mną zwykła ciekawość, nie bierz tego za złośliwość. Każdy spam tak odbierasz? Bo z tego, co widzę, masz nawet do tego odpowiednią stronę (nie żebym czuła nieodpartą chęć napisania tam czegoś :P). Trochę śmiesznie wyszło, że akurat ten wywiad jest niewyjustowany. ;)
UsuńFaktycznie, wyraziłam się nieprecyzyjnie. ;) Spam w spamie jest jak najbardziej ok. Trochę rozdrażniło mnie, kiedy raz ktoś zignorował tę zakładkę i pod rozdziałem zaspamował. Jeżeli kiedyś poczujesz nieodpartą chęć, z którą nie będziesz mogła walczyć, pisz w spamie. :P
UsuńNa wyjustowanie w wywiadzie nie miałam wpływu. ;)
I jeżeli chodzi o sprawdzenie tekstu, nie miałam na myśli doskonale wymuskanych zdań, tylko zwykłe przejrzenie jeszcze raz - sama nie jestem nieomylna, ale takie zerknięcie po jakimś czasie pomaga zauważyć najgorsze kwiatki. :)
Piszesz pojedyncze rozdziały do przyszłych historii? Nie boisz się, że skończy się na jednym rozdziale i będziesz miała na komputerze dowód na niewykorzystany potencjał? :D
OdpowiedzUsuńZnając moje lenistwo, nie mogę się tego na poważnie obawiać, bo nigdy nie tknęłabym niczego. ;) O Gaarze piszę od tak dawna, że to tylko kwestia czasu, kiedy, ignorując obowiązki, napisałabym cokolwiek, to mogę pisać zaplanowane historie. :D
UsuńZawsze piszę rozdział po rozdziale, nie zdarza mi się napisać jakiegoś rozdziału w połowie ff. Jedynym wyjątkiem jest epilog Gosposi, który mam napisany odkąd zaczęłam publikować. W zależności od tego na jakim etapie historii tego tasiemca zakończę publikację (może ściślej - na którym pokoleniu), zmienię trochę szczegółów i gotowe. xD Takie zabezpieczenie. :D