Od gazu po ciało stałe
Tytuł rozdziału: Element I — Barwy i kształty
Fragment rozdziału: Miasto na granicach horyzontu tonęło w obłokach parującej wody po wczorajszej burzy. Rozmyte na krańcach budowle zdawały się tworzyć potężne labirynty, sieci odbijających słoneczne refleksy, pajęczyny ze szklanych wieżowców i betonowych twierdz w kształcie silosów. Jednak to wszystko było dla Ioonaxy tylko obrazem, teoretyczną przestrzenią, o której wszelkie informacje zacierały się, jak obserwowane przez nią obłoki. Sens był gdzieś obok, czuła, że z każdym niewypowiedzianym słowem ulatuje go coraz więcej, jakby z tyłu jej czaszki istniała szczelina, która przepuszcza wszystko, co dawniej znane, tworząc z niej wydmuszkę.
Bart Liry
____________________________________________________________
Fundacja burdel
Inny "on" (Shikamaru x Hinata)
Chłopak objął Hyugę i choć drgnęła, wiedział, że zrobił dobrze. W tej chwili potrzebowała bliskości. Przerażona wizją swojej przyszłości parę razy targnęła się na własne życie.
Pochylił się nad rówieśniczką oraz musnął jej wargi. Na początku delikatnie, aby się nie przestraszyła, a później wsunął do środka język. Widział lekki grymas na jej buzi.
Coś jej nie pasowało.
— Naruto-kun, palisz?
Talon
____________________________________________________________
Sachiko czy Sayuri?
Rozdział 11
— Co olać?
— On uważa, że już sobie odpuścili ściganie cię, ale to niepodobne do tych kręgów. — Zacisnęła dłonie w pięści. — Obiecaj, że nie wpadniesz na głupie pomysły paradowania po Sunie z tym rudym buszem.
— I tak nikt mnie nie zna...
— Nie chcę słuchać wymówek. Chcę usłyszeć obietnicę, której dotrzymasz.
Sayuri Shirai
____________________________________________________________
Słodkie Słówka
Rozdział 11
- Będziesz wielką czarownicą.
Po czym zastukał w olbrzymie drzwi i aportował się z powrotem do Malfoy’ów. Nie wiedział co stanie się z dziewczynką, jednak miał nadzieję, że zakonnice, które kiedyś pomagały jego matce, znajdą jej dobry dom.
Sander
____________________________________________________________
We are young! We drink and we fight and we love..
Rozdział 5
– Nie mam partnerki na bal...
– To zaproś którąś... nazywasz się Potter, żadna ci nie odmówi.
Spojrzał na nią z błyskiem w oku.
– Roxanne Weasley, zechcesz zostać moją partnerką na balu?
– Na Merlina, Al – westchnęła dziewczyna. – W taki sposób nie przestaniesz być przegrywem. Dlaczego nie zaprosisz Blodni albo tej jej przyjaciółki?
– Bo z nimi musiałbym tańczyć, a to cholernie upierdliwe – spojrzał na kuzynkę błagalnie. – No zgódź się.
Roxy westchnęła.
– No dobra.
Szara Dama
____________________________________________________________
Horyzont zdarzeń
Rozdział X
Najpierw poczuła delikatne drgnięcie znajomej czakry tuż za sobą. Towarzyszył mu dźwięk maski upadającej na mokre poszycie, ciche chlupnięcie i jęk drewna. Później poczuła chłodny powiew powietrza, który przebiegł dreszczem wzdłuż jej karku. Wstrzymała oddech. Śpiew tysiąca ptaków rozerwał ciszę. Dojrzała błysk czerwonego oka rozmazany w przestrzeni.
Szalone Guru
____________________________________________________________
Piekło
Więzy, które ranią 2/6
Gniew, smutek, nienawiść – Hope poczuł to w ułamku sekundy. To wszystko zmieszało się w nim, po usłyszeniu zaledwie lekkiej prowokacji. Tak niewiele trzeba było, by wściekłość, którą trzymał w sobie, objawiła swoje kły.
Źrenice Olaf’a gwałtownie się rozszerzyły, gdy Hope posłał w jego stronę mordercze spojrzenie, które parzyło. Miał wrażenie, że go pożera, że dobiera się do jego gardła. Było w nim coś szalonego, a zarazem nieludzkiego, coś, przy czym trzeba było mieć się na baczności.
Wrath
____________________________________________________________
Blank Dream
Rozdział 28
Zamknęła oczy. Z wolna przysunęła twarz do czoła dziecka, po czym ucałowała je we włosy.
– Śpij dobrze – rzuciła, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że mała już nie była w stanie jej usłyszeć. Spokojnie trwała, pogrążona w spokojnym, głębokim śnie. – Dobrej nocy, Rachel.
Nessa
____________________________________________________________
Pokuta Malfoyów
Rozdział drugi. Potterowie
— Mamo, to są aurorzy ze Stanów — rzucił Jim, wskazując na stojące za sobą osoby. — Mieli zatrzymać się w Dziurawym Kotle, ale pada tam deszcz, więc tata kazał zabrać ich do nas.
Ginny Potter zmarszczyła wyregulowane brwi.
— Deszcz?
Wzruszył ramionami.
— Awaria zaklęcia — odrzekł lekceważąco.
Kobieta chyba uznała to za wystarczającą odpowiedź. Przeniosła wzrok na gości i uśmiechnęła się ciepło, wyciągając w ich kierunku szczupłą dłoń z idealnym manicure. Jej bladoróżowa spódnica oraz biała koszula w kwiatki pasowały do obrazu perfekcyjnej pani domu.
— Clara Potter, miło mi państwa poznać.
Will kolejny raz tego dnia poczuł się oszukany.
Beatrice
____________________________________________________________
Biały kruk
06. Tunel
– Ile jeszcze?
Joshua zmarszczył brwi, słysząc napięcie w jej głosie. Mocno skonsternowany, spojrzał na zegarek. Szybko przypomniał sobie, o której mniej więcej wyjechali wsiedli do pociągu.
– Eee… – zająknął się. – Chyba jakieś dziesięć minut – mruknął niepewnie i podrapał się po głowie. – A co?
Matka przez chwilę patrzyła na deskę rozdzielczą z zaciśniętymi ustami. Ze zdenerwowaniem przeczesała włosy i rozejrzała się.
– Policja tu jest.
autumn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz