Biały kruk
Epilog
EPILOG
autumn
--------------------------------------♢♢♢--------------------------------------
Szczypta magii
Rozdział XXXV. Miasteczko czarownic
- Daj spokój, żaby? - Sharon pokręciła głową. - To takie... oklepane. Ale może w szczury?
- To już lepiej w myszy – zasugerowała blondynka.
- No dobrze. Mogą być myszy. Może jakiś kot by ich pożarł.
- O, właśnie! W takim razie myszy odpadają. - Ciara pokręciła głową. - Farmazon mógłby wrócić i ich zjeść, co wtedy?
- Fakt, szkoda kota. Jeszcze by dostał niestrawności – stwierdziła zgodnie Sharon. Ciara roześmiała się.
- No, to też. To może w jakieś nieduże, niegroźne zwierzątka?
- Hm... w skunksy?
- Skunksy? Aha, chyba wiem, widziałam je na obrazkach – przypomniała sobie Ciara. - Są ładne, ale strasznie śmierdzą. To nawet mogą być. I myślę, że godzina w postaci skunksa wystarczyłaby w zupełności, byśmy uciekły.
Natalia Iubaris, Iara Majere
--------------------------------------♢♢♢--------------------------------------
We are young! We drink and we fight and we love...
Piętno przeszłości - Derek vs Hogwart
Derek trochę się przestraszył i nawet nie usłyszał swojego nazwiska, musiała go dopiero pchnąć Rose, która była następna w kolejce i już widocznie nie mogła się doczekać. Jednak kolejne wybory nie były zaskoczeniem, chłopak został Gryfonem, a dziewczyna Krukonką, więc zajęła miejsce przy starszej kuzynce Victorie, która była prefektem naczelnym.
Gryffindor cieszył się, że ma kolejnego Weasleya w składzie. Molly, która siedziała przy stole Hufflepuffu pomachała mu radośnie. Tylko Albus wyglądał na kompletnie zagubionego.
– Mogłem sobie darować też żarty o Albusie – stwierdził nagle James. - Może to przez to trafił do Slytherinu?
Szara Dama
--------------------------------------♢♢♢--------------------------------------
We are young! We drink and we fight and we love...
Rozdział 23
Kiedy pierwsi mężczyźni przekroczyli dwa schody, Derek wybiegł ze swojej kryjówki. Wszystkie różdżki zostały skierowane w jego stronę i grad zaklęć pomknął z zawrotną szybkością. Odbiły się jednak od tarczy, którą zdążyła wyczarować Rose. Teraz była jej kolej i Sabrina poczuła, że robi się jej słabo. Podniosła różdżkę i zaczęła szeptać bardzo skomplikowane zaklęcie. Czuła niepewność, bo nie zdążyła go przećwiczyć. Udało się. A przynajmniej odrobinę, bo śmierciożercy nagle zaczęli przeraźliwie krzyczeć i miotać się jak w jakimś ataku. Znaczyło, że jej iluzja płonących szat się powiodła. Ale była za słaba. Na szczęście Derek podniósł swoją różdżkę i również zaczął wykonywać te same ruchy, co ona. Gdy niezdolni do walki wrogowie zaczęli wpadać na siebie w panice, Albus wyszedł zza rogu i rzucił zaklęcie, które spowodowało, że pierwsi zostali powieszeni za kostki na niewidzialnych sznurach, następni opadli w dziwnych pozycjach, jakby więzy przytwierdziły ich do podłogi, a pozostałych do ścian.
Szara Dama
-------------------------------------------♢♢♢-------------------------------------------
Haruno FanFiction
Łaska [MadaSaku]
Rozległ się cichy chrzęst, który ostrzegł ją, że nie jest już sama. Spojrzała w obrączkowe oczy ich starożytnego wroga. Jej uśmiech nie osłabł, choć im dłużej utrzymywali kontakt wzrokowy, stawał się mniej zwierzęcy. Uniósł brew, a na jego ustach pojawił się mały uśmieszek; stwierdziła, że skoro ma za chwilę umrzeć, może przyznać rację swoim zdradzieckim myślom - był bardzo przystojnym mężczyzną.
Do diabła, wszyscy Uchiha byli przystojni.
-------------------------------------------♢♢♢-------------------------------------------
"Just a moment to discover your mind..."
Rozdział 30
-O czym ty teraz mówisz? -Zapytała, patrząc na bilety, które jej podał. -Anett powiedziała Ci o wystawie. -Pokręciła głową w niedowierzaniu.
-No coś wspominała, że bardzo chcesz iść, więc pomyślałem, że może chciałabyś się wybrać ze mną jutro wieczorem? -Takanori wzruszył ramionami i zrobił krok w tył dla własnego bezpieczeństwa. Kathy patrzyła na wejściówki dłuższą chwilę, jakby się zastanawiając, przez co Ruki tracił na swojej pewności.
-W sumie, nie mam jutro wieczorem już lepszego do roboty, więc czemu nie. -Rin odpowiedziała spokojnie, posyłając w stronę wokalisty spokojny, miły uśmiech. Takanori przez pierwsze kilka sekund nie wierzył słowom, które właśnie usłyszał.
-Dobrze, to resztę omówimy później, bo muszę już wracać do reszty. -Ruki czując jak kolana się pod nim uginają, postanowił jak najszybciej wrócić do prób. Kiedy opuścił biuro asystentek odetchnął szczęśliwy z ulgą i pewnym krokiem ruszył w stronę sali prób.
Akuma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz